O tym, że ubezpieczyciele zaniżają odszkodowania, jakie wypłacają z tytułu polis właściwie dowolnego rodzaju, wszyscy od dawna wiemy bardzo dobrze. Odpowiedź na pytanie o to, dlaczego tak się dzieje, także nie jest trudna – robią to, bo mogą, czy, inaczej rzecz ujmując, bo im się to opłaca. Ciągle zbyt mała jest bowiem grupa ich klientów, którzy decydują się na to, żeby stawać z nimi w szranki, obniżając wspomnianą opłacalność praktyk tego rodzaju. A zatem, pochylmy się nad tym, co należy w takiej sytuacji zrobić.
Nie ustawaj w walce o swoje
Do najczęściej zaniżanych odszkodowań należą np. te związane z wypadkami komunikacyjnymi, gdzie pracownicy towarzystw ubezpieczeniowych z wielką, nazwijmy to, kreatywnością podchodzą do kwestii wyceny szkód. Decydując się na złożenie sprzeciwu wobec decyzji o wypłacie, możemy spotkać się propozycją ugody, lub odmową sprostania naszym oczekiwaniom. W tym pierwszym przypadku nierzadko możemy liczyć na nieznaczne podniesienie świadczenia – jednocześnie jednak zamyka, a w każdym razie bardzo utrudnia to dalsze dochodzenie roszczenia. Jeżeli chcemy, by naszą sprawę rozpatrzył niezawisły sąd, a nie pracownicy skąpego przedsiębiorstwa, musimy zwrócić się właśnie do niego. Tylko którego?
Jeszcze do niedawna były następujące możliwości: sąd właściwy dla siedziby pozwanego, czyli zazwyczaj któryś z warszawskich, albo dla siedziby/miejsca zamieszkania poszkodowanego. Możliwe było także skierowanie sprawy do sądu, w którego okręgu nastąpiła szkoda. W styczniu 2016 roku wraz z nowelizacją ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, zaszła jednak zmiana. Dziś więc można kierować się już tylko do sądu właściwego dla miejsca zamieszkania poszkodowanego, lub dla miejsca zdarzenia. Inaczej może stać się jedynie w wyjątkowych wypadkach. A zatem – jest to rozwiązanie najmniej kłopotliwe dla poszkodowanych, którzy mogą swoją sprawę skierować tam, gdzie mieszkają, lub często przebywają (więc właśnie tam doszło do szkody). Dlaczego więc ciągle zbyt mała ich część się na to decyduje?
Sąd to często jedyne wyjście
Według przeprowadzonych w ostatnich latach badań, więcej niż jedna czwarta naszych rodaków rezygnowała z dochodzenia różnego rodzaju roszczeń, spośród których wiele było tych, które powinny były być kierowane do towarzystw ubezpieczeniowych zaniżających odszkodowania. Dlaczego? Duża część z ankietowanych (ponad 30%) twierdziła, że uznała sprawę za zbyt błahą. Prawdopodobnie tak samo uważali ci (ponad 20%) którzy przyznali się, że po prostu o niej zapomnieli. Jednak największą grupę (ponad 40%!) stanowiły osoby twierdzące, że zniechęciła ich perspektywa ponoszenia związanych z tym kosztów.
Jak sobie z tym poradzić? Wybierając kancelarię Codex, która nie pobiera żadnych opłat wstępnych – prowizja opłacana jest dopiero po uzyskaniu dla naszego klienta należytego odszkodowania. Zapraszamy do kontaktu.