Ubezpieczyciel musi udowodnić szkodę, jej wysokość oraz przesłanki zwrotu wypłaconej przez niego sumy pieniędzy z polisy.
W Lublinie doszło do zdarzenia polegającego na tym, iż sprawca Janusz K. spowodował kolizję drogową na osiedlowej ulicy. Otarł bowiem swoim samochodem bok samochodu nieprawidłowo zaparkowanego, stojącego na zakazie zatrzymywania się i blokującego wyjazd z osiedlowej ulicy. Janusz K. postanowił ominąć nieprawidłowo zaparkowany pojazd, jednak z braku dostatecznej ilości miejsca podczas omijania i ocierając się o pojazd, złożył mu lusterko. W pojeździe uruchomił się alarm, jednak po szybkich oględzinach Janusz K. stwierdził, że nic się nie stało, a potencjalnie uszkodzony samochód nie nosi żadnych znaków zadrapań. Sprawca odjechał z miejsca zdarzenia.
W następnym tygodniu sprawca kolizji dostał wezwanie z Policji o stawiennictwo oraz został ukarany mandatem w wysokości 100 złotych z powodu nie zachowania należytej ostrożności, co w rezultacie doprowadziło do uszkodzenia pojazdu stojącego. W trakcie składania wyjaśnień Janusz K. stwierdził, iż możliwym było, że lusterko stojącego pojazdu zostało zarysowane. Przekazał on także numer swojej polisy ubezpieczenia OC.
Właścicielka uszkodzonego pojazdu wystąpiła do ubezpieczyciela z roszczeniem o wypłatę odszkodowania, wskazując przy tym, iż sprawca przyznał, że nie tylko lusterko mogło zostać zarysowane. Po oględzinach okazało się, iż wymiany wymaga przedni zderzak, czujniki parkowania, krata wlotu powietrza, przedni reflektor, osłona przedniego zderzaka oraz naroże ochronne nadkola.
Ubezpieczyciel oszacował koszty naprawy na 11 tysięcy złotych, wypłacił całą kwotę poszkodowanej, jednak w postępowaniu regresowym zażądał od Janusza K. zwrotu całej sumy. Ubezpieczyciel przytoczył art. 43 pkt 4 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, UFG i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Zgodnie z przepisami zakład ubezpieczeń ma prawo dochodzenia od kierującego pojazdem mechanicznym zwrotu odszkodowania wypłaconego z tytułu ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, jeżeli sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia. Janusz K. nie uznał roszczenia oraz stwierdził, że nie zbiegł z miejsca zdarzenia umyślnie oraz że uszkodzenia nie mogły wyniknąć, z powodu jego otarcia się o pojazd stojący.
Sąd Rejonowy w Lublinie stwierdził, że nie ma dowodów, ,że to właśnie Janusz K. przyczynił się do tak rozległych uszkodzeń w pojeździe, ani że zbiegł z miejsca zdarzenia. Sąd stwierdził także, iż poszkodowana zgłosiła się na Policję dopiero 2 dni po kolizji, nie zachodzi więc ścisły związek przyczynowo skutkowy pomiędzy tymi wydarzeniami. Decyzja ubezpieczyciela o uznaniu swojej odpowiedzialności była więc tylko jego decyzją, której sąd nie podziela.
Sąd przypomniał, że w procesie kontradyktoryjnym to na ubezpieczycielu spoczywa ciężar udowodnienia zasadności roszczenia. Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał wyrok w mocy.