Wiele osób decyduje się na podróż samochodem z nietrzeźwym kierowcą bez prawa jazdy. W takim wypadku pasażer przyczynia się do własnej śmierci.
Sytuacji, w których osoby decydują się na jazdę po alkoholu jako pasażerowie można przytaczać bardzo wiele. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie chodziło o jazdę także z nietrzeźwym kierowcą nie posiadającym prawa jazdy.
Przez lekkomyślność wiele osób traci życie w wypadkach samochodowych. Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał, iż wyżej opisani pasażerowie w bardzo dużym stopniu przyczyniają się do własnej śmierci. (sygn. akt I ACa 624/15)
Wyrok dotyczy 17 letniego chłopaka, który zginął w wypadku samochodowym, jadąc jako pasażer z nietrzeźwym kierowcą. Ubezpieczyciel uznał, iż zadośćuczynienie w takim przypadku nie może być wysokie, ponieważ nieletni był pod wpływem alkoholu i przez swoją lekkomyślność przyczynił się do własnej śmierci. Uznał, iż przyczynienie się do powstania szkody przez chłopaka wynosiło aż 90%, ponieważ to on namówił kierowcę do prowadzenia pojazdu będąc w stanie nietrzeźwości, wiedząc także, że nie posiada on prawa jazdy. Kierowca pił alkohol podczas jazdy, poszkodowany chłopak nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Matka nieletniego otrzymała więc tylko 2 tysiące złotych zadośćuczynienie za śmierć syna. W jej ocenie, powinna otrzymać minimum 130 tysięcy złotych zadośćuczynienia, ponieważ po stracie dziecka nie może prawidłowo funkcjonować. Oprócz żądanego zadośćuczynienia uważa, iż powinna otrzymać 50 tysięcy złotych odszkodowania z powodu znacznego pogorszenia jej sytuacji życiowej. Była bowiem samotnie wychowującą dziecko matką i liczyła, że z czasem syn pomoże jej w utrzymaniu. W pozwie przeciwko ubezpieczycielowi zażądała jednak 63 tysiące złotych zadośćuczynienia i 25 tysięcy złotych odszkodowania, przyznając, że syn przyczynił się do własnej śmierci w 50%.
Sąd Okręgowy postanowił, iż matka zasługiwała na częściowe uwzględnienie złożonego pozwu i przyznał jej 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia, ponieważ uznał, iż stopień przyczynienia się zmarłego do tragedii wynosił nie 50 ale aż 60 %. Pozostałe żądania zostały oddalone. Ubezpieczyciel zgodził się natomiast na wypłacenie dodatkowo 5 tysięcy złotych zadośćuczynienia, oprócz 2 tysięcy, które wypłacił po wypadku. Sąd uznał, iż rekompensata powinna wynieść 20 tysięcy złotych, dlatego też ubezpieczyciel obowiązany jest do wypłacenia pozostałych 18 tysięcy złotych. Wyrok jest prawomocny.