Odnosząc się do poprzedniego artykułu związanego z wypadkami komunikacyjnymi oraz kwotami zasądzanymi za zadośćuczynienie przez polskie sądy chcielibyśmy przedstawić kolejny ciekawy przypadek.
Nie zawsze roszczenie o zadośćuczynienie kierowane jest do sądu. Bardzo często postępowanie kończy się na etapie wypłacenia odszkodowania przez ubezpieczyciela. Zależne jest to od wielu czynników, jednak pewne jest, iż brak skierowania roszczenia do sądu bardzo usprawni przebieg postępowania. Również nie zawsze roszczenia powoda oraz domagana kwota są w pełni uzasadnione.
Wyrok o sygn. akt I C 547/11 Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 28 listopada 2014 r. w sprawie wypadku komunikacyjnego – o zadośćuczynienie na podstawie art. 445 KC
W wyniku wypadku komunikacyjnego, pasażer samochodu osobowego, 21 letni poszkodowany, doznał wielu urazów, takich jak wstrząs mózgu, rany głowy, niewydolność oddechowa, upośledzenie ruchowe, deformacja twarzy oraz krwiak mózgu. Poszkodowany przez tydzień pozostawał nieprzytomny. Po wybudzeniu odczuwał silne bóle głowy, doznawał zaników pamięci, był zdezorientowany i zachowywał się agresywnie. Musiał przyjmować duże dawki leków przeciwbólowych i uspokajających. Jego leczenie, rehabilitacja oraz powrót do prawidłowego funkcjonowania trwały bardzo długo. W następnym okresie poszkodowany nie mógł wykonywać ciężkich prac fizycznych. Ustalono uszczerbek na zdrowiu w wysokości 25 %. Jak się później okazało, powód nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Kierowca samochodu jak i poszkodowany byli pod wpływem alkoholu. Dodatkowo kierowca nie posiadał ubezpieczenia OC. Poszkodowany zażądał 100 tysięcy złotych wraz z odsetkami tytułem zadośćuczynienia oraz ustalenie odpowiedzialności pozwanego za skutki wypadku mogące powstać w przyszłości. Ubezpieczyciel nie zgodził się z żądaniami powoda i zgodził się na wypłatę 10 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia, uwzględniając dodatkowo fakt, iż powód w połowie przyczynił się do powstania skutków wypadku. Nie miał bowiem zapiętych pasów bezpieczeństwa podczas jazdy oraz pozostawał w stanie nietrzeźwości. Wiedział także o tym, iż kierowca również jest nietrzeźwy. Ubezpieczyciel oprócz kwoty 10 tysięcy złotych wypłacił także 1295,90 zł tytułem zwrotu kosztów leczenia, dojazdów, utraconych dochodów i zniszczonej odzieży.