Wśród odpowiedzialnych za podwyżki należy wymienić zmianę zasad likwidacji szkód z OC sprawcy, coraz wyższe odszkodowania wypłacane poszkodowanym, konieczność udostępniania samochodu zastępczego poszkodowanemu, brak ubezpieczenia OC u niektórych kierowców poruszających się po polskich drogach oraz opodatkowanie aktywów firm ubezpieczeniowych.

Przede wszystkim jednak chodzi o to, że dotychczasowe zaniżone ceny bardzo uderzyły ubezpieczycieli po kieszeni.

W 2015 roku rynek komunikacyjny odnotował najgorszy wynik w historii ze stratą 1 mld zł z OC. Ubezpieczyciele odnotowali stratę również w rentownym do tej pory AC. W konsekwencji rynek w minionym roku dopłacił do każdej polisy 20 zł w AC i 45 zł.

Komisja Nadzoru Finansowego od dawna była zaniepokojona zaniżaniem składek za ubezpieczenie OC komunikacyjne, dlatego jakiś czas temu zaleciła ubezpieczycielom dostosowanie wysokości składek do przyjmowanego ryzyka. Wytyczne nie odniosły pożądanego rezultatu. Ceny polis po wprowadzeniu wytycznych poszły w górę co prawda w górę, ale nieznacznie i niewystarczający.

Pojawiają się obawy, że duży wzrost cen za polisy OC sprawi, że po polskich drogach będzie jeździło więcej nieubezpieczonych kierowców. Na razie jednak tendencja jest odwrotna. Z szacunków Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG) wynika, że liczba pojazdów bez OC spadła do ok. 150 tys. Wcześniej UFG szacował, że ich liczba wynosi 200-250 tysięcy. Fundusz prowadzi ogólnopolską bazę polis komunikacyjnych, która pozwala wyłapywać kierowców, którzy nie kupują obowiązkowego ubezpieczenia OC. Droższe polisy nie powinny więc spowodować wzrostu liczby aut bez OC, gdyż za brak ubezpieczeń grożą sankcje, a system indentyfikujący takie pojazdy jest skuteczny.

ZNAJDŹ NAS:

FACEBOOK